W agorze pisz± taki fajny artyku³.
Najwiêksze wygrane DL (20 mln i w dó³) pad³y od typowania z
automatu, i co?
I gucio, sam nie wiem.
Przez kilkanascie miesiecy gralem na te same liczby. Szkoda mi bylo ich nie
zaznaczyc na kolejne losowania i tym oto sposobem wpedzilem sie w niezly
kociol :) To byl jeden zaklad - 6 liczb - zapisany na drzwiczkach od szafki.
I tak gralem do momentu przemeblowania pokoju. Przez te kilkanascie miesiecy
(blisko poltora roku albo i wiecej) nie trafilem nic wiecej niz trojke.
Liczy te wybralem sam, wiec to czy gra sie z automatu czy z manuala, nie ma
wplywu na szczescie, ktore ktoregos dnia, moze usmiechnac sie do osoby,
ktora wlasnie puszcza kupon (obojetnie jak).
Teraz gram roznie. Raz z automatu, raz manual. Ale doszedlem do wniosku, ze
nie ma znaczenia, czy puszcze jeden zaklad czy dwadziescia. Jak bede mial
szczescie, to wygram nawet na tym jednym zakladzie. I dlatego teraz gram na
jeden zaklad. 2 zl. i ani grosza wiecej :)
Oczywiscie puscilem kupon - jeden zaklad - na jutrzejsze losowanie. nie byl
bym soba, gdybym tego nie zrobil. Gram zawsze, sroda, sobota. Moze dlatego,
ze tuz obok budynku, w ktorym pracuje, znajduje sie poczta, a tam punkt
lotto :> Chyba mozna to nazwac mianem hazardu, ale nie do konca, skoro
zszedlem z tych kilkunastu a nawet kwoty przekraczajacej grubo 10 zl, do
zaledwie 2 zl. ktore daja mi rowne szanse na wygranie, jak i temu, co puscil
kilkanasie kuponow.
Pozdrawiam. Piotr.